Robert Mateja i Marcin Bachleda znaleźli dla siebie miejsce w kadrach Polskiego Związku Narciarskiego, ale w nowych rolach. Pierwszy z nich ma pracować z kombinatorami norweskimi, drugi – z dziewczętami.
„Diabełek” sam zgłosił chęć współpracy z kadrą skoczkiń. Do tej pory pełnił rolę serwismena.
– Chcę im pomóc, bo widzę, że mają potencjał. Jest potrzeba wprowadzenia nowych rzeczy, to powinno ruszyć. Może dzięki nowej krwi w kadrze będzie więcej motywacji.Polskie skoczkinie wciąż nie mogą się przełamać. Obecnie w kadrze są Kinga Rajda i Anna Twardosz. Pierwsza, niespełna 18-latka, w Pucharze Świata skacze od trzech sezonów i wywalczyła punkt. W większości zawodów nie kwalifikuje się do drugiej serii. Twardosz ma 17 lat. Na razie bez sukcesów na arenie międzynarodowej.
– Teraz dziewczyny idą w duże skocznie, żeby rywalizacja wyglądała podobnie jak u mężczyzn. Mogą też skakać razem z chłopcami w zawodach mikstów. Naszym dziewczynom dużo nie brakuje, trzeba je jednak poprawić pod względem technicznym. Muszą też więcej od siebie wymagać. Powinny profesjonalniej podchodzić do sportu – tłumaczy Bachleda.Według byłego skoczka, Polki stać na walkę o punkty w PŚ. Muszą jednak bardziej się zaangażować.
– Trzeba naprowadzić je na drogę rywalizacji na świecie. W końcu czym one różnią się od innych dziewczyn? Niczym! Jak uwierzą w siebie, mogą szybko wskoczyć na wyższy poziom.Bachleda przyznaje, że praca z dziewczętami może być trudniejsza niż z chłopcami. – Myślę jednak, że ze Sławkiem [Hankusem – przyp. red.] damy radę. Trzeba z jednej strony być twardym, a z drugiej podchodzić bardziej emocjonalnie. Przed nowym sezonem w polskiej reprezentacji dojdzie do kilku zmian. M.in. do sztabu dołączy informatyk. Kadrę B objął Maciej Maciusiak. Mateja ma poprawić skoki kombinatorów.
Artykuł zaczerpnięty ze strony https://sportowefakty.wp.pl/
2 Comments
To nie tylko artykuł – to prawdziwa intelektualna przygoda, którą warto przeżyć.
Link dla osób, którzy poradzą sobie z interesującym tematem