Starożytność, a może rok 1968? Historia mająca miejsce w Europie czy Afryce? Sprawdź, jakie książki warto wziąć ze sobą na wakacje.
Anthony Everitt, „Chwała Aten”
Każdemu, kto chciałby odświeżyć wiedzę o starożytności, polecam na początek dwie książki poczytnych historyków brytyjskich.
Anthony Everitt (autor m.in. biografii Oktawiana Augusta czy Cycerona) pisze o Ateńczykach: „Położyli fundamenty domu, w którym żyjemy do dziś” i zachwala ich „energię i kreatywność”, wyzwolone w okresie demokracji. Oksfordzki historyk Adrian Goldsworthy, mający na koncie kilkanaście książek o antycznym Rzymie, zajmuje się z kolei blaskami i cieniami imperialnego panowania nad terenami od Atlantyku po Eufrat.
Adrian Goldsworthy, „Pax Romana”
Autorzy nie skazili tych opowieści nadmierną naukowością, więc „Chwała Aten” i „Pax Romana” to „pigułki” spore (obie liczą po ponad pięćset stron), ale znakomicie przystępne. Obie pozycje wydał Rebis.
Adam Węgłowski, „Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności”
Do lektury lżejszej zaprasza Adam Węgłowski. Jego „Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w starożytności” (Znak Horyzont) to tematyczna wycieczka poprzez cesarskie sypialnie, alkowy arystokratów Grecji i Rzymu, ale i kulisy gladiatorskich aren. Węgłowski kolekcjonuje frywolne ciekawostki – weźmy tę, że w Atenach mąż mógł zabić kochanka żony, jeśli przyłapał go na gorącym uczynku, ale mógł mu też pozwolić się wykupić… Cudzołóstwo, homoseksualizm, prostytucja, obyczaje związane z inicjacją i nocą poślubną, perwersyjne upodobania władców – każdy zainteresowany znajdzie tu coś dla siebie.
Kamil Janick, „Damy polskiego imperium”
Z półki „średniowiecze” polecam „Damy polskiego imperium”. Kamil Janicki kontynuuje opowieść o ważnych postaciach kobiecych polskiej historii, cofając się tym razem do XIV wieku. Jego bohaterkami są prababka, babka i wnuczka: Jadwiga Bolesławówna, Elżbieta Łokietkówna i Jadwiga Andegaweńska.
Wartka opowieść z fabularyzowanymi wtrętami, umiejętność opisu ówczesnych realiów poprzez współczesne pojęcia, przywracanie kobietom podmiotowego miejsca w polskiej historii – to czyniło poprzednie książki Janickiego wartymi uwagi i tak jest również tym razem.
Joseph i Frances Gies, „Życie w średniowiecznym zamku”
Drugą rekomendacją z epoki uczyniłbym „Życie w średniowiecznym zamku” Josepha i Frances Gies, dwójki nieżyjących już historyków specjalizujących się w publikacjach z historii średniowiecza. Same zamki i ich architektura to jedno – obraz tego, co dzieje się w komnatach, sypialniach i pomieszczeniach dla służby jest nie mniej istotny.
George R.R. Martin wspominał, że ta książka posłużyła mu do „odrabiania lekcji” podczas pracy nad „Pieśnią Lodu i Ognia”. W roku, w którym trzeba się obejść bez nowego sezonu „Gry o Tron”, daję się złapać na ten marketingowy haczyk.
Justin Marozzi, „Bagdad. Miasto pokoju, miasto krwi”
Zagadka: jakie miasto mogło – według pewnego znanego historyka – stać się w VIII stuleciu ery chrześcijańskiej „stolicą chrześcijaństwa z większym prawdopodobieństwem niż Rzym”?…
Nawet tych czytelników, którzy natychmiast potrafiliby udzielić poprawnej odpowiedzi: BAGDAD, zachęcam do sięgnięcia po fascynującą książkę Justina Marozziego „Bagdad. Miasto pokoju, miasto krwi”. Autor odebrał za tę książkę prestiżową Nagrodę im. Christophera Ondaatje, a recenzenci chwalili oddanie „duszy miasta” oraz wybitne pokazanie kontrastu między jego „bogatą historią a niepewną teraźniejszością”. Polecam Marozziego jako jednego z tych autorów, którzy pozwolą nam wychylić czytelniczy nos poza kontynent.
Bartek Sabela, „Afronauci”
Z tego samego powodu rekomenduję „Afronautów” Bartka Sabeli. Reporter ruszył do Zambii w poszukiwaniu śladów Mukuki Nkoloso – tamtejszego bohatera niepodległościowego, ale także założyciela… Akademii Kosmicznej. Nkoloso uparł się, że Zambia wyprzedzi Amerykanów i Sowietów w wyścigu o to, kto pierwszy pośle człowieka na Księżyc.
Wszystko to brzmi zabawnie, ale Sabeli udaje się nie kpić – ani ze swojego bohatera, ani z jego miejsca i czasów. Ciekawa jest nie tylko legendarna warstwa „Afronautów” – pytanie, co w opowieściach miejscowych jest prawdą, a co legendą, nie opuszcza nas przecież ani przez moment. To jest reportaż o odzyskiwaniu narodowej dumy u schyłku systemu kolonialnego, ale też – jak mówił mi w wywiadzie sam autor – przypowieść o nadziejach Afryki na początku lat 60. (Obie pozycje spod szyldu wydawnictwa Czarne).
Rachel Swaby, „Upór i przekora”
Inaczej jest z „Uporem i przekorą”.
Zacznijmy od gorzkiej anegdoty, od której wychodzi autorka Rachel Swaby. W pośmiertnym wspomnieniu o Yvonne Brill „New York Times” – ledwie parę lat temu! – podkreślał, że nie udawał się jej boeuf Stroganow, za to była „najlepszą mamą świata”. Trzeba było akcji protestacyjnej, żeby gazeta przedrukowała materiał ponownie, zaczynając od tego, co najistotniejsze: że Brill miała genialne osiągnięcia w dziedzinie techniki rakietowej.
Swaby, chcąc oddać wybitnym naukowczyniom należne miejsce w historii, przedstawia rzetelne biografie kilkudziesięciu postaci świata nauki – m.in. fizyczek, matematyczek czy biolożek. „Wystarczy czytać jedną na tydzień” – autorka nie odmawia sobie zgryźliwości. Nieuprzedzony czytelnik i tak jednak nie oprze się wrażeniu, że wiele spośród opisanych tu kobiet zasługuje na osobną książkową biografię. Feministą będąc, gorliwiej polecam „Upór i przekorę”.
Ewa Winnicka i Cezary Łazarewicz, „1968. Czasy nadchodzą nowe”
Wreszcie: zbiór tegorocznych reportaży „1968. Czasy nadchodzą nowe” (Agora) – czyli próba uchwycenia barwnego, niespójnego i przełomowego roku 1968. Ewa Winnicka i Cezary Łazarewicz dotarli do niezwykłych bohaterów – na przykład do rodzeństwa z USA, które w latach 60. przyjechało do Gliwic i tworzyło tam hipisowską komunę. Przede wszystkim jednak autorom udało się fascynująco opowiedzieć, jak bardzo różniły się od siebie młodzieżowe bunty po obu stronach „żelaznej kurtyny”.
2 Comments
To jest ten rodzaj treści, który zmusza do myślenia i refleksji.
No ja jestem tym zaskoczona. A Wy?