Częstochowska prokuratura ma czwartą opinię w sprawie tłuszczu znalezionego rok temu w Brodach-Malinie. Ta mówi, że był on wytapiany m.in. z psów.
Pierwszą analizę na zlecenie prokuratury wykonano w białowieskim zakładzie Polskiej Akademii Nauk. Ta potwierdziła, że smalec produkowano m.in. z psów.
Znajdował się tam również tłuszcz z innych zwierząt. Niestety specjaliści nie byli w stanie określić czasu produkcji. Drugą opinię sporządzili naukowcy z warszawskiego Instytutu Biotechnologi Przemysłu Rolno-Spożywczego. Potwierdzili, że nie da się określić wieku tłuszczu, ale nie dali gwarancji, że to smalec psi, gdyż identyczne oznaczenie ma tłuszcz lisi. Dlatego prokuratura zleciła kolejne badanie. Podobnie jak i organizacja Elpis – Nadzieja dla Zwierząt, bowiem działaczki tej organizacji kupiły psi smalec w kłobuckim gospodarstwie.
Ekspertyzę wykonało balickie laboratorium Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego. Ustaliło skład smalcu: był to tłuszcz bydła, świni i kota. – Rozważamy jeszcze oddanie do badań toksykologicznych tej próbki – mówi Romuald Basiński, rzecznik częstochowskiej prokuratury. Rok temu policja wkroczyła do gospodarstwa w Brodach-Malinie. Znalazła tam nie tylko kilkadziesiąt zamkniętych psów, zwierzęce szczątki, zakrwawione odzież, siekierę i wirówkę, ale również butelki z tłuszczem nieznanego pochodzenia. Prokuratura postawiła zarzut znęcania się i zabijania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem córce i matce. Kobiety nie przyznają się do winy. Zostanie im przedstawiony zarzut wprowadzania do obrotu środków spożywczych szkodliwych dla zdrowia ludzi.
Artykuł zaczerpnięty z archiwalnej wersji strony NaSygnale.pl
2 Comments
Polecam każdemu lekturę, zawsze aktualne są takie treści
Te sprawy są naprawdę ważne i nie można ich bagatelizować