Yuki Kawauchi był uznawany za biegowego freaka. Najlepsi maratończycy startują zwykle dwa razy do roku, on zalicza nawet ponad dziesięć biegów na dystansie 42,195 km. 16 kwietnia Japończyk zszokował świat, wygrywając słynny maraton bostoński.
Trzy tygodnie temu Yuki Kawauchi rozbawił kibiców, startując w lokalnym półmaratonie przebrany za pandę (video poniżej) i bijąc nieoficjalny rekord świata w tej niecodziennej kategorii. W poniedziałek żartów już nie było. Był za to ogromny podziw dla niezwykłego biegacza, który pokonał plejadę gwiazd podczas jednego z najważniejszych maratonów na świecie – w Bostonie.To miał być pojedynek znakomitych Afrykańczyków – Kenijczyka Geoffreya Kiruiego, Etiopczyków Tamirata Toli, Lelisy Desisy i Lemiego Berhanu – z uchodzącym za najlepszego amerykańskiego długodystansowca Galenem Ruppem.
Miał… Poza Kiruim żaden z nich nie dotarł do mety 122. maratonu w Bostonie. Kenijczyk – mistrz świata z Londynu z 2017 r. – prowadził jeszcze na 40. kilometrze, ale w końcówce zawodów nie był w stanie odeprzeć szarży Kawauchiego. Na mecie przegrał z Japończykiem o prawie 2,5 minuty! Jedna z największych sensacji w historii bostońskich zawodów stała się faktem.Wynik zwycięzcy – 2:15:58 – nie należy do imponujących (rekord świata Dennisa Kimetto to 2:02:57), ale trzeba wziąć pod uwagę, w jakich warunkach startowali biegacze. Temperatura w okolicach zera, deszcz i wiatr (w końcowych fragmentach wiejący prosto w twarz biegaczy) – ta kombinacja „zniszczyła” wielu czołowych zawodników. Rupp opuścił trasę w okolicach 30 km, z objawami hipotermii i astmy.
Tymczasem Kawauchiemu na mecie uśmiech nie schodził z twarzy.
– Dla mnie to były najlepsze możliwe warunki. Myślę, że nie było ani jednej osoby w Bostonie, która pomyślałaby, że to wygram – mówił zwycięzca. Zawody? Jak najczęściej!Rzeczywiście, niespodzianka była ogromna, choć nadużyciem byłoby stwierdzenie, że Japończyk wyskoczył niczym królik z kapelusza. Kawauchi to postać dobrze znana w biegowym środowisku. Zupełnie wyjątkowa. Słysząc o nim, wielu zawodowców kręci głowami z niedowierzaniem.
Yuki nie utrzymuje się bowiem z biegania. Wiele lat pracował jako urzędnik państwowy w prefekturze Saitama. To wtedy dorobił się pseudonimu „Citizen Runner”. Ostatnio zaś pełni funkcję administratora szkoły wyższej (Kuki High School w Saitamie). Praca na pełnym etacie nie przeszkadza mu jednak w osiąganiu bardzo dobrych wyników. Jego rekord życiowy – 2:08:14 z Seulu, z 2013 r. – budzi respekt.
Artykuł zaczerpnięty ze strony https://sportowefakty.wp.pl/
2 Comments
Ta lektura to prawdziwy skarb dla każdego, kto ceni sobie mądrą analizę.
Ten artykuł otwiera oczy na wiele ważnych i ciekawych kwestii.