Sandomierz to miasto, które każdy z nas zna, przynajmniej z nazwy. Jednak Góry Pieprzowe mówią już niewiele dla znacznej części społeczeństwa. A szkoda, bo te niezwykłe miejsce jest bardzo blisko od Sandomierza i warto je zwiedzić. Zresztą przekonaj się samemu, że tak jest!
- Góry Pieprzowe od sandomierskiej starówki dzieli rzut beretem. Z powodzeniem można się tam wybrać pieszo
- To najstarsze pasmo w Polsce, które słynie z unikatowej przyrody: obok siebie występuje roślinność charakterystyczna dla stepów i terenów podmokłych
- W okolicach znajdują się nie tylko atrakcje przyrodnicze, ale też kulturowe. By się o tym przekonać, wystarczy dotrzeć choćby do Opatowa
Według legendy przed wiekami w okolicy mieszkali mnisi z trudnego już dziś do zidentyfikowania zakonu. Na opadających ku Wiśle zboczach uprawiali rośliny, których czarne nasiona były tak ostre, że po rozgryzieniu paliły żywym ogniem. I to właśnie od nich wzięły nazwę góry.
Druga z wersji – przyznajmy: daleko bardziej prawdopodobna – mówi o wietrzejących łupkach, których drobinki do złudzenia przypominają ziarna pieprzu.
Jakkolwiek by było, wyprawa w Góry Pieprzowe to doznanie niezwykłe. Nie tylko dla geologów i przyrodników.
Góry stare jak świat
Sandomierz zna chyba każdy. Urokliwe miasto przyklejone do brzegów Wisły od kilku lat przeżywa prawdziwy turystyczny boom. Katalizatorem okazał się popularny serial kryminalny „Ojciec Mateusz”, którego akcja rozgrywa się na sandomierskiej starówce i przyległościach. Ludzie przyjeżdżają tu, by szukać śladów księdza z detektywistycznym zacięciem, a przy okazji na nowo odkrywają to, co w mieście najpiękniejsze: mariaż starej architektury z przyrodą. Oglądają ratusz, wchodzą na Bramę Opatowską, przeciskają się przez Ucho Igielne, czyli dawną bramę miejską dla pieszych, kluczą podziemnymi korytarzami pod rynkiem, przemierzają w tę i we wtę Wąwóz Królowej Jadwigi, gdzie wysokość lessowych ścian miejscami dochodzi do dziesięciu metrów. A kiedy już wszystko obejrzą, wszystkiego dotkną i posmakują, zaczynają zastanawiać się co dalej? Bardzo często nie wiedzą, że lokalne atrakcje nie kończą się na starówce i że nawet z serca Sandomierza można wyruszyć w góry.
– Do rezerwatu możemy dojechać albo wybrać się na spacer wałem Wisły. Dotarcie w jego okolice dobrym piechurom zajmuje kilkadziesiąt minut – tłumaczy Wiesław Ciamaga, geolog, autor przewodnika po Górach Pieprzowych. Nazwa pasma brzmi cokolwiek egzotyczne i trochę egzotyki faktycznie tam znajdziemy. „Pieprzówki” to najstarsze góry w Polsce. Ich budulcem są liczące 500 milionów lat skały kambryjskie: łupki i kwarcyty, które z wolna przeobrażają się w ciemnoszare okruchy. Proces wietrzenia sprawił, że strzeliste niegdyś szczyty dziś przypominają raczej większe pagórki. – Ale wędrówka przez nie wbrew pozorom potrafi zmęczyć – podkreśla Ciamaga. Różnica poziomów pomiędzy lustrem Wisły a najwyższymi szczytami wynosi nawet 60 metrów. – Turyści idą w górę, to znów schodzą stromo w dół, i tak przez około trzy kilometry. Pełno tu głębokich jarów, sporo wydeptanych w poprzek zboczy ścieżek, które mogą okazać się mylące – wylicza Ciamaga. Wycieczkę potrafi też skomplikować deszcz. – Kiedy popada, z wycieczki w góry należy raczej zrezygnować. Biegnące wśród krzewów lessowe ścieżki stają się śliskie. Łatwo wówczas stracić równowagę, przewrócić się i poobijać – przyznaje autor przewodnika.
Dlaczego warto ruszyć na wędrówkę po Górach Pieprzowych? A choćby dla widoków. Pasmo leży na samym skraju Wyżyny Sandomierskiej, nieznaczenie zahaczając o województwo podkarpackie (wszystko za sprawą tzw. Pączka Gorzyckiego, czyli niewielkiego wzniesienia, gdzie w XIX wieku rozegrała się krwawa bitwa pomiędzy wojskami Księstwa Warszawskiego i Austrii). – Z jego szczytów rozciągają się przepiękne widoki na dolinę Wisły i Sandomierz – podkreśla Ciamaga. Ale wróćmy na chwilę do wspomnianej egzotyki. Tę gwarantuje nam miejscowa roślinność. Na stosunkowo niewielkim obszarze znajdziemy bowiem zarówno trawy i krzewy charakterystyczne dla stepów, jak i rośliny lubiące wilgoć i tereny podmokłe. Do takich zalicza się choćby pochodząca z Ameryki Północnej kotewka orzech wodny – zaczepiona o dno zbiornika za pomocą charakterystycznej kotwiczki, rodząca jadalne owoce. – Góry Pieprzowe słyną jednak przede wszystkim z naturalnego rosarium – przyznaje Ciamaga. – To największe w Polsce, a prawdopodobnie również w Europie skupisko dziko rosnących róż. Można tu spotkać aż dwanaście gatunków tych kwiatów – dodaje. Do tego dochodzą owady, płazy, gady. W „Pieprzówkach” można się natknąć nawet na żmije.
Na szlaku najpiękniej jest późną wiosną, kiedy zaczynają kwitnąć róże oraz jesienią, gdy okolica mieni się dziesiątkami barw. – A jeśli jeszcze ktoś zna się na geologii czy gatunkach roślin, to może być pewien, że się nie zawiedzie – zaznacza autor przewodnika. – Przejście pasma zajmuje godzinę, półtorej. Zdarzało mi się jednak prowadzić grupy, które spędzały w górach znacznie więcej czasu…
Od Kadłubka do Gombrowicza
Góry Pieprzowe położone są na czerwonym szlaku, który łączy Gołoszyce z Piotrowicami. Komu one nie wystarczą, a ma odrobinę czasu i chęci, może wybrać się dalej. Warto, bo w okolicach Sandomierza znajdziemy kilka innych ciekawych miejsc. Za takie na pewno wypada uznać Ujazd z ruinami XVII-wiecznego zamku Krzyżtopór.
Ze szlakiem czerwonym krzyżuje się niebieski, na którym leży Karwów. Tam prawdopodobnie na świat przyszedł jeden z najważniejszych polskich kronikarzy – Wincenty Kadłubek. We wsi bije poświęcone mu źródełko. Woda z niego ma ponoć cudowne właściwości. Jednak niebieski szlak to przede wszystkim Opatów. Historia miasteczka sięga XII wieku, kiedy to prawdopodobnie istniała tutaj komandoria templariuszy. Miał ich sprowadzić w te strony Henryk Sandomierski, uczestnik krucjat do Ziemi Świętej.
Według niektórych badaczy pozostałością po templariuszach jest romańska kolegiata pod wezwaniem św. Marcina – najcenniejszy opatowski zabytek. Prócz niej, w mieście można obejrzeć pozostałości miejskich murów, dawną synagogę, a także barokowy kościół bernardynów. Opatów, podobnie jak Sandomierz, ma też swoje podziemia. 500-metrowa podziemna trasa prowadzi przez trzy poziomy piwnic, w których przed wiekami mieściły się kupieckie składy. I jeszcze ciekawostka: na skwerku w centrum miasta stoi popiersie Witolda Gombrowicza. Jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy urodził się w sąsiednich Małoszycach.
Publikacja zaczerpnięta z: Podróże Onet
Zdjęcie: tsa24.com
2 Comments
Zwracam Waszą uwagę na ten ważny, przynajmniej moim zdaniem, temat
Uwaga! Tekst moim zdaniem wart uwagi każdego