Jeszcze kilka lat temu Polacy bardzo chętnie wyjeżdżali za granicę w poszukiwaniu pracy. Obecnie coraz mniej rodaków deklaruje chęć wyjazdu, choć nadal jest ich sporo według nowego badania Work Service, bo aż 11,8 proc.
11,8 proc. Polaków rozważa emigrację zarobkową – wynika z najnowszego raportu Work Service. Niemal co czwarty myśli o wyjeździe na stałe. Chcą lepiej zarabiać i żyć na wyższym poziomie. Główne kierunki to Niemcy i Holandia, coraz rzadziej Wielka Brytania.
Z ósmej edycji raportu „Migracje zarobkowe Polaków” wynika, że możliwość wyjazdu do pracy za granicę zdecydowanie odrzuca aż 3/4 aktywnych zawodowo Polaków lub potencjalnych uczestników rynku pracy. Tak wysokiej liczby osób chcących zostać w kraju w historii badań Work Service jeszcze nie było.
Praca za granicą – emigracja zarobkowa. Raport Work Service, maj 2018
Emigrację zarobkową rozważa 11,8 proc. badanych. To o 2 proc. mniej niż w poprzedniej edycji badania. 8 proc. dorosłych Polaków zdecydowanie lub raczej myśli o emigracji. To 2,6 mln osób. Ponad połowa z nich to „debiutanci”, którzy chcą wyjechać po raz pierwszy.
Niemal co czwarty z potencjalnych emigrantów chce wyjechać na stałe (wzrost z 19,9 do 23,7 proc.). W tej grupie 40 proc. planuje zabrać ze sobą rodzinę. To ona najczęściej dotychczas stanowiła barierę w podjęciu decyzji o wyjeździe.
Najwięcej badanych – 31,4 proc. – jako cel emigracji wybrałoby Niemcy. Druga co do popularności jest Holandia (15 proc.), która zdecydowanie wyprzedziła Wielką Brytanię (6 proc). To niewątpliwie „zasługa” Brexitu. 40 proc. osób nie wskazuje konkretnego kraju.
Emigrant, czyli kto?
Potencjalny emigrant to zazwyczaj osoba młoda z wykształceniem średnim, ze wsi lub małego miasta, zarabiająca poniżej 2 tys. zł netto miesięcznie.
soby w wieku od 18 do 34 lat stanowią 51 proc. osób myślących o emigracji. Co ciekawe, o 6 p.proc. wzrosła liczba rozważających wyjazd w wieku 35 – 44 lata. 85 proc. chcących wyjechać za chlebem nie ma wyższego wykształcenia.
Z drugiej zaś strony tylko co piąta osoba z wykształceniem zawodowym chce wyjechać. Liczba ta spadła o 9 proc. w porównaniu z badaniami z jesieni 2017 roku.
Jak przypomina Andrzej Kubisiak z Work Service, wg „Barometru rynku pracy” są to osoby najmniej obawiające się utraty pracy.
Najmniej chętnych do wyjazdu jest w Polsce południowo-zachodniej (tylko 5 proc.), najwięcej – w centrum kraju (Mazowsze i Łódzkie – 31 proc.). Ponad 2/3 potencjalnych emigrantów pochodzi ze wsi lub małych miejscowości, co nie oznacza, że nie myślą o tym mieszkańcy dużych miast (22 proc. – tu odnotowano wzrost aż o 17 proc.).
„Za chlebem”, czyli powody emigracji
Niezmiennie głównym powodem skłaniającym Polaków do wyjazdu są wyższe zarobki niż w kraju. Tak odpowiada aż 82 proc. planujących emigrację. 36 proc. chce wyższego standardu życia. Co ciekawe, na trzecim miejscu wśród powodów skłaniających do wyjazdu znalazły się lepsze warunki socjalne (29 proc. – wzrost o 5 proc.). Coraz słabszym magnesem są za to lepsze perspektywy rozwoju zawodowego (24 proc. – spadek o 12 proc.).
A co nas powstrzymuje przed wyjazdem? Od lat to samo – przywiązanie do rodziny i przyjaciół (64 proc.) oraz atrakcyjna praca w Polsce (40 proc. -wzrost o 5 proc.)., a poza tym nieznajomość języków obcych czy małe szanse na znalezienie atrakcyjnej pracy.
Czas pomyśleć o przyszłości rynku pracy w Polsce
Eksperci biją na alarm: emigracja Polaków to wyzwanie dla rodzimego rynku pracy.
– komentuje wyniki raportu prezes Work Service, Maciej Witucki.
Łukasz Polinceusz z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego zwraca uwagę na fakt, że Polaków ubywa. W 2050 roku ma nas być ok. 34 mln. W dodatku społeczeństwo się starzeje. Dlatego – zdaniem eksperta – istotnie jest przyjęcie długofalowej i kompleksowej strategii działania w celu „zapewnienia bezpieczeństwa społecznego państwa”.
– Ta korealcja pomiędzy demografią a migracją jest bardzo znacząca. Rąk do pracy po prostu będzie nam ubywało, a zatem otwartość na imigrantów jest bardzo istotna. – mówi Polinceusz.
– Kiedy w sytuacji braku rąk do pracy w perspektywie kolejnych lat nie będziemy przygotowani pod względem formalnym, prawnym, instytucjonalnym do przyjmowania migrantów, i to w bardzo szerokim kontekście, nie tylko rynku pracy, ale też zapewnienia przybyszom możliwości funkcjonowania, asymilacji, rozwoju, edukacji, czynników społecznych, niestety możemy być w tym niechlubnym ogonie państw UE, w których po prostu nie będzie takiego dobrego rozwoju, o którym dzisiaj możemy mówić i którym chwali się dzisiaj rząd. Po prostu nie będzie rąk do pracy – podkreśla ekspert.
Publikacja zaczerpnięta z: businessinsider.com.pl/
2 Comments
Zastanawialiście się nad tym? Ja dopiero co trafiłem na ten tekst i jestem pod wrażeniem.
Zdumiewające, jak jedna dobrze napisana lektura może tak wiele zmienić.