Z ostatniej chwili

Pożar we wsi Wszedzień, palą się z zbiorniki z chemikaliami

Marek Dembski / newspix.pl

Trwa dogaszanie pożaru składowiska odpadów w miejscowości Wszedzień, znajdującej się w województwie kujawsko-pomorskim, które potrwa jeszcze z kilkanaście godzin. Pożar rozpoczął się w poniedziałek wieczorem, a nad okolicą nadal unoszą się kłęby dymu. Wykonane dotychczas pomiary nie wykazały, by był on szkodliwy dla zdrowia człowieka. Nieznana jest jeszcze przyczyna pożaru.

Pożar w miejscowości Wszedzień

Pożar składowiska chemikaliów miejscowości Wszedzień koło Mogilna w woj. kujawsko-pomorskim, który wybuchł w poniedziałek wieczorem, został zlokalizowany, czyli nie przybiera na intensywności i nie rozprzestrzenia się – poinformowała nad ranem straż pożarna.

Otrzymaliśmy zgłoszenie o pożarze w poniedziałek o godzinie 20.43. Pożar wybuchł na placu składowym o wymiarach 155×60 metrów kwadratowych, a pożarem objęta została powierzchnia o wymiarach około 30×20 metrów kwadratowych. Chemikalia były składowane w zbiornikach różnej wielkości do 100 i 200 litrów na pryzmie – ustawione jeden na drugim, dochodziło to do trzech poziomów. Ogień nie rozprzestrzenił się na znajdujące się na działce budynki – hala magazynowa, portiernia i dwa ciągi garażowe po 30 i 40 przedziałów – powiedział nad ranem po kilku już godzinach trwania akcji gaśniczej dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.

Z domów w sąsiedztwie pożaru ewakuowano 35 osób, które na noc trafiły do rodzin i znajomych. Nikomu nic się nie stało.

Strażacy nie wykluczają, że trzeba będzie użyć ciężkiego sprzętu do rozgarnięcia spalonej hałdy, tak by mieć pewność, że w jej wnętrzu nie ma już zarzewi ognia. Strażacy z jednostki chemicznej z Bydgoszczy ocenili, że nie ma już zagrożenia dla mieszkańców, ci mogą już wracać do swoich domów.

W poniedziałek wieczorem strażacy apelowali do mieszkańców we wsi i sąsiednich miejscowości na północ od miejscowości Wszedzień o zamknięcie okien, gdyż w tym kierunku wiał wiatr przenoszący toksyczny dym.

Apelujemy również do gapiów, aby nie przyjeżdżali samochodami na teren akcji, ponieważ tarasują drogę dojazdową do miejsca akcji ratowniczo-gaśniczej, utrudniają ją, narażając siebie na utratę zdrowia i życia – mówił rzecznik straży pożarnej w Toruniu.

Jak nieoficjalnie ustalił nasz dziennikarz Mateusz Chłystun, na wysypisko zwożono odpady z całej Europy, w tym odpady ze szpitali.

Mieszkańcy obawiali się już od jakiegoś czasu szkodliwego wpływu wysypiska na środowisko. W zeszłym roku prosili o interwencję w starostwie powiatowym i w Wojewódzkim Inspektoracie Środowiska, ale jak relacjonują – kończyło się wyłącznie na oględzinach.

Publikacja zaczerpnięta z: rmf24.pl

2 Comments

Z ostatniej chwili

Dowiedz się więcej